Czym jest unieważnienie?
Skutkiem uznania umowy za nieważną jest traktowanie jej tak, jakby nigdy nie została zawarta. Innymi słowy: stwierdzając nieważność, sąd potwierdza, że ze względu na istotne wady, umowa nie funkcjonuje pomiędzy stronami od samego początku. Umowy frankowe uznawane są za nieważne ze względu na wykorzystanie w nich niedozwolonych klauzul umownych. Podstawowym skutkiem stwierdzenia nieważności jest to, że konieczne jest wzajemny zwrot udzielonych świadczeń między bankiem a kredytobiorcą w taki sposób, by wrócić do stanu sprzed wypłaty kredytu.
Skutki unieważnienia
W czasie, gdy unieważniona umowa była realizowana przez strony, przekazywały one sobie nawzajem określone świadczenia: w przypadku kredytu, były to wzajemnie przekazywane środki pieniężne. Kredytobiorca musi zatem oddać bankowi wartość otrzymanego od niego kapitału. Bank z kolei: odsetki, prowizje, koszty okołokredytowe oraz otrzymane raty. Często jest to sytuacja korzystna dla kredytobiorcy: suma spłaconych przez niego rat i innych kosztów może w istocie przewyższać wartość przekazanego mu kapitału. Może więc dodatkowo zyskać finansowo.
Potencjalnie kredytobiorca ma także prawne narzędzia umożliwiające mu niespłacanie od razu całej wartości kredytu. Artykuł 320 Kodeksu Postępowania Cywilnego umożliwia rozłożenie zwrotu kapitału na raty – dotyczy to jednak tylko szczególnie uzasadnionych wypadków. Może jednak pomóc kredytobiorcy, który nie ma środków na natychmiastowy zwrot całej kwoty.
Unieważnienie umowy kredytu frankowego ma także znaczenie dla ustanowionych w związku z kredytem zabezpieczeń: tj. hipoteki, zastawów czy ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Podobnie jak świadczenie główne, z którym są związane, uznaje się je za niebyłe. Po uzyskaniu unieważnienia, frankowicz może zatem wystąpić do sądu wieczystoksięgowego z wnioskiem o wykreślenie hipoteki na swojej nieruchomości.
Kolejny skutek związany jest z Biurem Informacji Kredytowej: skoro kredyt i dług nie istnieją, kredytobiorca powinien zostać wykreślony z BIK.
Zwrot świadczeń – teoria salda i teoria dwóch kondykcji
Co zrozumiałe, banki starają się zabezpieczać w miarę możliwości swoje interesy. Już na etapie wzajemnego zwrotu świadczeń wystąpić może zatem problem tego, na jakiej zasadzie powinna się to odbyć. Potencjalnie, do wzajemnego zwrotu świadczeń między bankiem a kredytobiorcą zastosowanie może znaleźć jedna z dwóch teorii: tzw. teoria salda i teoria dwóch kondykcji.
Teoria salda może być w niektórych przypadkach korzystna dla banków. Zgodnie z nią wzajemne świadczenie ujmuje się per saldo i środki powinna zwrócić strona uzyskująca więcej korzyści. Zatem w sytuacji, gdy kredyt nie został spłacony w całości, może się okazać, że to kredytobiorca będzie zobowiązany do zapłaty pozostałej części kapitału. Jeśli jego wpłaty były mniejsze, niż udzielony kredyt, oznaczałoby to, że sąd nie przyzna mu żadnych pieniędzy – frankowicz nadal pozostaje dłużnikiem banku.
Przykład
Wartość kapitału w związku z udzielonym kredytem wynosiła 500 000 zł. Kredytobiorca zwrócił w ratach 400 000 zł. Zgodnie z teorią salda, kredytobiorca jest winny bankowi 100 000 zł, gdyż następuje automatyczne potrącenie świadczeń.
Na szczęście dla frankowiczów, sądy zdecydowanie częściej akceptują teorię dwóch kondykcji, która jest korzystniejsza dla kredytobiorców. Nie dochodzi w niej do automatycznej kompensaty wzajemnych świadczeń. Teoria ta opiera się na założeniu, że w sytuacji, kiedy na skutek nieważności umowy obie strony należy uznać za bezpodstawnie wzbogacone, każdej z nich przysługuje odrębne roszczenie, którego można dochodzić niezależnie od roszczenia drugiej strony. Takie roszczenie może zostać potrącone, jak również dochodzone w drodze powództwa wzajemnego. Zatem, kredytobiorca może domagać się zwrotu nienależnych świadczeń ze strony banku. Za zastosowaniem tej teorii opowiedział się Sąd Najwyższy w uchwale z 16 lutego 2021 r. (sygn. akt III CZP 11/20). Stanowisko zwarte w tej uchwale jest zazwyczaj akceptowane przez polskie sądy.
Przykład
Wartość kapitału w związku z udzielonym kredytem wynosiła 500 000 zł. Kredytobiorca zwrócił w ratach 400 000 zł. Zgodnie z teorią dwóch kondykcji, kredytobiorca ma roszczenie o zwrot 400 000 zł, zaś bank osobne roszczenie o zwrot 500 000 zł. Strony mogą złożyć jednak osobne oświadczenie woli o potrąceniu wzajemnych należności.
Jak bronią się banki – bezumowne korzystanie z kapitału?
Banki szukają także innych sposobów na odzyskanie części utraconych korzyści. Przyjmuje to najczęściej formę pozwu o wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału. Kredytodawcy, w oparciu o art. 405 i 410 Kodeksu Cywilnego (KC) uznają, że skoro umowa była nieważna, to kredytobiorca przez pewien czas bezumownie korzystał z kapitału i uzyskiwał z tego korzyści. Z tego względu bankowi należy się rekompensata. Tego typu pozwy i roszczenia banków są jednak bardzo nieskuteczne i sądy nie uznają tego typu roszczeń.
Warto pamiętać także o tym, że banki lubią korzystać z instytucji tzw. prawa zatrzymania, uregulowanej w art. 496 i 497 KC. Jego zastosowanie polega na skierowaniu do sądu w piśmie procesowym (lub złożeniu na sali sądowej) odpowiedniego wniosku. Jeśli sąd uwzględni wniosek, bank może wstrzymać się z obowiązkiem zwrotu rat i odsetek kredytu do czasu, aż kredytobiorca rozliczy się z bankiem ze swego świadczenia lub dokona jego zabezpieczenia. Nie ma tutaj znaczenia hipoteka ustanowiona na rzecz banku: jak już wskazano, w razie uznania umowy kredytu za nieważną upadnie także hipoteka.
Z prawem zatrzymania wiąże się jednak pewna wątpliwość: co do zasady prawo to związane jest z umowami wzajemnymi, a umowa kredytu nie jest traktowana jako umowa wzajemna. Co więcej, zazwyczaj kredytobiorca zwrócił już przecież bankowi całość bądź większość środków otrzymanych na podstawie unieważnionej umowy (poprzez raty kredytu), przez co należy uznać, że zostały one co najmniej zaoferowane do zwrotu.
Mimo to, sądy zazwyczaj akceptują prawo zatrzymania, co wynika z tego, że prawo to w stosunku do roszczeń banków zaakceptował Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 16 lutego 2021 r. (sygn. akt III CZP 11/20). Zdaniem SN, obowiązek zwrotu jest – w relacji do obowiązku oddania środków pieniężnych do dyspozycji kredytobiorcy – czymś więcej niż zobowiązaniem do świadczenia wzajemnego (ma charakter bardziej podstawowy niż obowiązek zapłaty oprocentowania lub wynagrodzenia), a nie czymś mniej (zachodzi wnioskowanie z mniejszego na większe – jeśli stosujemy te przepisy do świadczeń wzajemnych, to tym bardziej powinniśmy je zastosować do czegoś ,,większego”, tj. zwrotu świadczeń wskutek stwierdzenia nieważności umowy). Uzasadnia to jego zdaniem zastosowanie art. 496 i 497 KC także w celu zabezpieczenia roszczenia restytucyjnego banku.
Nawet jednak, jeśli sąd zaakceptuje prawo zatrzymania na rzecz banku, dłużnik i tak ma pewne instrumenty służące minimalizacji swoich strat: może złożyć oświadczenie o potrąceniu przysługującego mu względem banku roszczenia z roszczeniem kredytodawcy o zwrot wypłaconego kapitału kredytu. W ten sposób znacznie zmniejszy się kwota ewentualnego zwrotu na rzecz banku, nawet w przypadku, gdyby stosował on prawo zatrzymania.
Podsumowanie
Jeśli umowa kredytu zostanie uznana za nieważną, traktuje się ją tak, jakby nigdy nie była zawarta. Powoduje to obowiązek zwrotu świadczeń przez bank i kredytobiorcę. Ponadto, przestaje też istnieć hipoteka, a frankowicz powinien zostać wykreślony z BIK. Banki starają się jednak chronić swoich interesów: jakkolwiek ich pozwy o zwrot wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału zazwyczaj nie są uwzględniane przez sądy, tak akceptowane jest stosowane przez nie prawo zatrzymania środków, do czasu spełnienia świadczenia przez dotychczasowego kredytobiorcę.
Pytania
Wskutek unieważnienia umowy, traktuje się ją tak, jakby nigdy nie została zawarta. Rodzi to przede wszystkim obowiązek zwrotu świadczeń: frankowicz powinien zwrócić kwotę kapitału, zaś bank: raty kredytu wraz z odsetkami i innymi kosztami kredytu. Ponadto, przestaje istnieć hipoteka i inne zabezpieczenia kredytu. Kredytobiorca powinien także zostać wykreślony z BIK.
Banki często składają pozew o zwrot wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z kapitału. W praktyce pozew ten jest jednak mało skuteczny. Bardziej skuteczne jest skorzystanie przez banki z tzw. prawa zatrzymania: tj. kredytodawca wstrzymuje się ze zwrotem pieniędzy do czasu, aż kredytobiorca zwróci mu kwotę kapitału kredytu.
Zaufali nam: