Czym jest domena internetowa?
Domena internetowa jest indywidualnym ciągiem znaków, który pozwala zlokalizować konkretną witrynę w sieci. Wpisanie nazwy domeny do pola wyszukiwania pozwala przejść bezpośrednio na stronę internetową, bez konieczności uciążliwego podawania kodu liczbowego.
Po wpisaniu nazwy domeny wyszukiwarka wysyła zapytanie do serwera, który hostuje daną stronę (wraz ze wszystkimi jej elementami składowymi, jak grafika, dźwięki czy animacje), a ten udostępnia zasoby. Dzięki temu można publicznie przeglądać zawartość strony internetowej.
W praktyce domeny internetowe wykorzystywane są przez przedsiębiorców jako rozbudowane wizytówki reklamujące usługi, towary lub wiedzę (np. w postaci podcastu lub bloga). Korzystają z nich m.in. firmy z branży:
-
informatycznej,
-
prawniczej,
-
marketingowej.
Internet stał się na tyle powszechnym medium, że możliwość reklamy jest atrakcyjna także dla organizacji nienastawionych na zysk oraz podmiotów z sektora publicznego.
Problem z domenami internetowymi polega na tym, że muszą one być łatwe do zapamiętania dla zwykłego odbiorcy, inaczej liczba odwiedzin będzie bardzo niska i wynikną one częściej z przypadku niż celowego działania. Przecież łatwiej zapamiętamy nazwę „Allegro.pl” niż „qwertyzxv.pl”.
W miarę ograniczenia dostępności atrakcyjnych słów kluczowych zwiększa się zjawisko nieuczciwej konkurencji. Poszczególne podmioty szukają sposobu, dzięki któremu mogą zyskać na zarejestrowaniu atrakcyjnej nazwy domeny internetowej, podobnej do znaku towarowego lub nazwy domeny innego przedsiębiorcy.
Kto jest właścicielem domeny internetowej?
Wbrew temu, co mogłoby się wydawać, przedsiębiorca rejestrujący domenę nie staje się jej właścicielem. Potwierdziły to także sądy powszechne, wskazując, że mówienie o domenie internetowej w kontekście własności jest chybione (Tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 13 czerwca 2006 roku, sygn. I Aca 272/06).
W doktrynie utrwaliło się przekonanie, że podpisanie umowy między dysponentem nazwy domeny internetowej a pośrednikiem sprowadza się do opłacenia usługi rejestracji i utrzymania sprawności domeny przez określony czas (najczęściej 1 rok), nie prowadzi jednak do przyznania przedsiębiorcy praw równoznacznych z prawem własności. Zakres uprawnień jest każdorazowo określony w umowie abonenckiej.
Kto zatem jest właścicielem domeny? W Polsce zarządzaniem i administrowaniem domenami “.pl” zajmuje się instytut badawczy o nazwie Naukowa i Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) współpracujący z siecią certyfikowanych partnerów. Decydując się na „zakupienie” domeny, warto sprawdzić, czy dany pośrednik jest akredytowany przez NASK. Dzięki temu można liczyć na uczciwe warunki umowy.
Skoro nie NASK zarządza siecią, to kto?
W skali światowej zarządzaniem domenami zajmuje się organizacja pozarządowa ICANN (ang. Internet Corporation for Assigned Names and Numbers). Przyznaje ona krajowym operatorom (takim jak NASK) prawo do administrowania domeną. Aby pośrednicy (tzw. rejestratorzy) mogli współpracować z NASK, muszą spełnić szereg warunków, jak:
-
wpłata zabezpieczenia finansowego,
-
brak zaległości płatniczych w określonym czasie przed zgłoszeniem,
-
uzyskanie akredytacji ICANN (w przypadku domen globalnych).
Można więc powiedzieć, że to ICANN „jest Siecią”. Do jej zadań należy m.in.:
-
przyznawanie nazw domen internetowych,
-
ustalanie struktury domen,
-
nadzór nad działaniem serwerów DNS na całym świecie.
Czy NASK bada dostępność domeny?
O ile NASK oraz współpracujące z nim podmioty partycypują w rejestracji domeny, nie zajmują się weryfikacją tego, czy dana nazwa narusza przepisy lub prawa podmiotów trzecich. Zgodnie z regulaminem NASK ten ciężar spoczywa na abonencie.
-
Stosownie do pkt. 4 regulaminu – „przez złożenie oferty oferent zapewnia, że dane w niej zawarte są prawidłowe, a złożenie oferty i wykonywanie umowy nie powoduje naruszenia praw osób trzecich lub przepisów prawa, w tym w szczególności, że nazwa domeny nie będzie wykorzystywana do rozpowszechniania złośliwego oprogramowania, zarządzania botnetami ani do phishingu”.
-
Stosownie do pkt. 5 regulaminu – „NASK nie dokonuje badania czy zawierając lub wykonując umowę abonent narusza prawa osób trzecich lub jakiekolwiek przepisy prawa. Zawarcie umowy nie oznacza przyznania abonentowi jakichkolwiek praw związanych z nazwą domeny, poza wynikającymi wyraźnie z umowy, ani uznania, że oferta lub wykonywanie przez abonenta umowy nie narusza praw osób trzecich”.
Taka redakcja regulaminu sprawia, że w praktyce dochodzi do regularnego piractwa domenowego (celowego lub nie). Aby mieć pewność, że rejestrowana nazwa domeny jest „wolna” i bezpieczna, warto skorzystać z pomocy kancelarii specjalizującej się w prawie IT.
Przy rejestracji domen działa zasada „kto pierwszy, ten lepszy”, więc profesjonalna pomoc w wielu przypadkach może uratować biznes!
Jakie działania naruszają prawo do domeny internetowej?
Naruszenie prawa do domeny internetowej może wynikać ze złej woli i chęci żerowania na pozycji marketingowej konkurencji. Wielokrotnie jest także wynikiem niewiedzy lub niestarannego działania. Jakie działania szkodzące zdarzają się najczęściej?
-
Cybersquatting (zwany także domain name piracy albo domain name grabbing)
To działanie polega na rejestrowaniu adresów internetowych, których nazwa brzmi dokładnie tak samo jak zarejestrowany znak handlowy, nazwa firmy lub pseudonim znanej osoby. Następnie piraci żądają zapłaty określonej kwoty za zwolnienie domeny.
Niekiedy jednak nie chodzi o wyłudzenie okupu, ale o kradzież renomy. Korzystanie z rozpoznawalności innej firmy zwiększa „klikalność” strony i pozwala na czerpanie korzyści z publikowanych tam reklam internetowych.
Dobrym przykładem piractwa domenowego było np. zarejestrowanie domeny MikeRoweSoft.com (nazwa fonetycznie brzmi dokładnie tak samo jak Microsoft) albo marksandspencer.com (odnosząca się do znanej sieci sklepów odzieżowych Marks&Spencer).
Inny przykład cybersquattingu dotyczy największego przedsiębiorstwa mleczarskiego w Indiach, firmy Amul. Korzystając z nazwy, zarejestrowano phishingowe domeny m.in. o nazwach: Amulboard.com, Amuldistributor.com czy Amufran.org.in.
Podobną taktykę zastosowano wobec serwisu społecznościowego TikTok. Zarejestrowane domeny to m.in. Growtiktok.com i Tiktokplant.com.
-
Typosquatting (zwany także URL hijakking)
Nadużycie domenowe „porywania URL” polega na rejestrowaniu domen obejmujących błędy typograficzne, które najczęściej popełniają użytkownicy sieci. Przypomnij sobie, ile razy przez pomyłkę zamiast np. google com, wpisałeś w pasku wyszukiwania goggle.com? O pomyłkę nietrudno, zwłaszcza kiedy piszesz w pośpiechu.
Drobny błąd przy wpisywaniu adresu URL nie spowoduje błędu odpowiedzi serwera, ale przekieruje użytkownika na sprawną domenę, gdzie mogą być oferowane konkurencyjne produkty lub usługi. Podobnie jak w przypadku cybersquattingu zazwyczaj chodzi o odsprzedanie domeny lub zarabianie na cudzej renomie.
Co ciekawe, duzi przedsiębiorcy często rejestrują kilka, łudząco podobnych do siebie nazw domen i przekierowują wszystkie adresy do jednej strony internetowej. Oczywiście za każdą z nich trzeba zapłacić, ale jest to jedna z metod walki z piractwem domenowym.
Problem typosquattingu został dostrzeżony w orzecznictwie sądowym, a działanie jest powszechnie uważane za naruszanie uczciwej konkurencji (Tak: wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 23 licpa 2018 r., sygn. VII AGa 376/18).
Wariantem typosquattingu jest tzw. atak homograficzny (ang. homographic attack). Polega on na zamianie informacji podanych w formacie American Standard Code na ASCII w taki sposób, aby wyszukiwarka nie zorientowała się, że doszło do zmiany. W ten sposób Xudong Zheng zarejestrował domenę, która w teorii wyglądała tak: https://www.xn--80ak6aa92e.com/, ale w wybranych przeglądarkach wyświetlała się jako apple.com.
-
Cyberwildcatting
Innym przykładem naruszenia domenowego jest spekulacja, która polega na sztucznym rejestrowaniu wielu domen internetowych, zawierających znaki towarowe, a następnie ich odsprzedaży za bardzo wysokie kwoty.
Z racji tego, że nie można zarejestrować dwukrotnie identycznej domeny, przedsiębiorcy, którzy np. chcą wejść z reklamą do internetu, mają mocno ograniczone pole działania.
-
Cybersmearing (zwane także online defamation)
Zjawisko cybersmearing’u polega na rejestracji domen internetowych zawierających w nazwie zarejestrowany znak towarowy lub nazwę znanej marki oraz słowo, które w powszechnym odbiorze jest obraźliwe lub ośmieszające.
Cybersmearingu podejmuje się konkurencja, niezadowoleni klienci, a nawet zwolnieni pracownicy, którzy chcą zdyskredytować pracodawcę w oczach opinii publicznej. Najbardziej znanym przykładem w historii internetu było zarejestrowanie domeny wal-martsucks.com.
Walka z piractwem domenowym, bez względu na jego odmianę, jest bardzo trudna. Często jest to jednak jedyny sposób, aby ochronić renomę marki. W poszczególnych krajach ochrona jest realizowana w inny sposób:
-
w Stanach Zjednoczonych uchwalono Antycybersquatting Consumer Protection Act,
-
w Polsce istnieje możliwość skorzystania z dwóch organów sądowniczych – Sądu Polubownego ds. ds. Domen Internetowych przy Polskiej Izbie Informatyki i Telekomunikacji i Sąd Arbitrażowy przy Krakowskiej Izbie Gospodarczej,
-
w Pradze funkcjonuje Arbitration Center for .eu Disputes,
-
w Genewie działa Centrum Mediacji i Arbitrażu przy Światowej Organizacji Własności Intelektualnej.
Bez względu na pomoc organów arbitrażowych, niestety często jedyną skuteczną drogą postępowania zostaje spór sądowy.
Jak skutecznie chronić domenę internetową?
Na gruncie polskiego prawa domena internetowa może być chroniona na kilka sposobów. Jednym z nich jest zarejestrowanie jej jako znaku towarowego w oparciu o przepisy ustawy prawo własności przemysłowej. Ochrony w tym przypadku można dochodzić jeżeli użycie domeny:
-
ma miejsce na terenie Rzeczypospolitej Polskiej,
-
stanowi bezprawne użycie znaku towarowego w obrocie gospodarczym i wyrządza szkodę zdolności odróżniającej znaku lub jego renomie,
-
adres jest identyczny z zarejestrowanym znakiem towarowym lub podobny do niego w takim stopniu, który może wprowadzać odbiorców w błąd co do towarów lub usług danej marki.
Innym sposobem na ochronę domeny jest podjęcie działań w oparciu o przepisy ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Przepisy definiują czyn nieuczciwej konkurencji jako „działanie sprzeczne z prawem lub dobrymi obyczajami, jeżeli zagraża lub narusza interes innego przedsiębiorcy lub klienta”. Piractwo domenowe może także:
-
stanowić nieuczciwą reklamę,
-
wprowadzać odbiorców w błąd co do oznaczenia przedsiębiorstwa lub pochodzenia towarów i usług,
-
utrudniać dostęp do rynku,
-
oszukańczo oznaczać pochodzenie geograficzne towarów lub usług.
W ochronie domeny może pomóc także prawo cywilne. Dotyczy to zwłaszcza nazw stron internetowych, w których znalazło się imię i nazwisko lub pseudonim osoby fizycznej albo nazwa firmy umieszczone w sposób pozwalający na ich identyfikację. Naruszenie dóbr osobistych wystąpi zwłaszcza wtedy, gdy na stronie znalazły się informacje wprowadzające w błąd albo ośmieszające lub upokarzające.
Nieuczciwe działania mające na celu naruszenie prawa do domeny mogą spowodować ogromne straty biznesowe. Dlatego planując rozwój działalności, należy działać świadomie już od samego początku.
Zakładając firmę, warto pomyśleć o ochronie marki i konsekwentnie realizować działania, które temu służą (rejestracja znaku towarowego, wybór odpowiedniej domeny, monitorowania konkurencji). Dzięki pomocy doświadczonych prawników wykwalifikowanych w prawie IT unikniesz przykrych konsekwencji piractwa domenowego i zwiększysz swoje szanse w przypadku sporu.
Zaufali nam: