RING TO TYLKO POCZĄTEK
Przydomek, którym posługuje się niemal od początku swojej kariery, bo od 1991 r., a który został mu nadany po wygranej walce z Michaelem Lowe towarzyszy mu do dnia dzisiejszego, a sam Dariusz Michalczewski przez te lata potwierdził, że jest prawdziwym tygrysem nie tylko na ringu, ale także na sali sądowej.
U schyłku kariery sportowej przyszedł czas na wykorzystanie tego pseudonimu na płaszczyźnie biznesowej. Michalczewski rozpoczął działalność filantropijną, a swój pseudonim Tiger zarejestrował w Urzędzie Patentowym jako znak towarowy słowno – graficzny.
WEJŚCIE NA RYNEK ENERGETYKÓW
Krótko po tym, bo w 2003 r. podpisuje z Gellwe sp. z o.o. (obecnie FoodCare sp. z o.o.) umowę promocyjną, czym udziela zgodę na wykorzystanie marki Tiger oraz jego wizerunku na opakowaniach napoju energetyzującego. Dwa lata później podpisana została kolejna umowa promocyjna na okres 50 lat z możliwością jej przedłużenia o kolejne 50 lat.
Energetyk staje się coraz bardziej popularny, a prasa donosi, że spółka, której napój dodaje skrzydeł zaczyna czuć na plecach oddech nowego drapieżnika. Gellwe obserwując tak duży sukces, bez wiedzy Michalczewskiego decyduje się na rejestrację kolejnych znaków towarowych, w tym wspólnotowych, m.in.:
POCZĄTKI SPORU
Na przełomie lat 2008 i 2009 bokser dowiaduje się jednak, że Foodcare sp. z o.o. bez jego zgody podjęło próbę zarejestrowania powyższych znaków towarowych. Po kilku miesiącach powołując się m.in. na utratę zaufania, w 2010 r. rozwiązuje umowę promocyjną, która pierwotnie miała jeszcze obowiązywać ponad 40 lat z możliwością jej przedłużenia na kolejne 50. Jeszcze w tym samym roku nawiązuje współpracę z polskim koncernem Maspex Wadowice, który na podstawie zawartej umowy rozpoczyna produkcję popularnego energetyka. Równolegle rozwija się spór Michalczewskiego z FoodCare.
Sąd Okręgowy w Krakowie wydaje postanowienie, którym zakazuje FoodCare sprzedaży produktów, które w swoim opakowaniem będą w jakikolwiek sposób nawiązywały do marki i oznaczenia Tiger. FoodCare mając na uwadze ogromne zyski jakie przynosiła współpraca z pięściarzem nie składa jednak broni. Pojawiają się kolejne pozwy, w spór zaangażowany zostaje także Maspex, a kwoty roszczeń sięgają 50 milionów złotych.
W międzyczasie, tj. w 2012 r. FoodCare pozostając przy sportach walki tworzy nowy napój energetyzujący pod marką BLACK, którego twarzą stał się Mike Tayson – czarnoskóry pięściarz. Można polemizować, czy taki ruch był poprawny politycznie, ale efekt był zgodny z założeniami. Wielu konsumentów, nie mając wiedzy o podłożu takich zmian zaufało nowej marce i nie przykładało większej uwagi, czy kupuje TigerA czy BLACKA.
WIDMO ROZSTRZYGNIĘCIA
Wydawało się, że przełomowy z tym zakresie będzie rok 2015 kiedy to Urząd Patentowy RP miał rozstrzygnąć, kto może się posługiwać się znakiem BLACK Tiger i WILD Tiger. Wynik sprawy był jednak taki, że obydwie strony uznały się za wygrane i ogłosiły sukces. FoodCare mogło dalej używać powyższych, a Michalczewski został przy swoim Tiger „bez dodatków”. Na tym sprawa się jednak nie zakończyła. Pięściarz cierpliwie czekał na moment, w którym będzie mógł znokautować swojego przeciwnika. Taka okazja pojawiła się w 2021 r. Po wielu latach procesu Sąd Najwyższy miał ostatecznie rozstrzygnąć, kto jest właścicielem praw do marki Tiger, a przede wszystkim kto może dalej pod tą marką produkować energetyki.
KOLEJNY NOKAUT MICHALCZEWSKIEGO
W marcu 2021 r. Sąd Najwyższy zakończył walkę, która toczyła się zdecydowanie zbyt długo. Sąd jednoznacznie potwierdził, że wyłącznym dysponentem oznaczenia Tiger dla napojów, jest Dariusz „Tiger” Michalczewski uzyskał prawa do marki, a FoodCare nie może używać żadnych znaków, które są w jakikolwiek sposób związane z „tygrysem”, w tym BLACK Tiger i WILD Tiger. W uzasadnieniu wskazał między innymi, że jedyną podstawą do używania TigerA przez FoodCare była zawarta w 2003 r. umowa, która przestała obowiązywać w 2010 r.
Co więcej, Sąd Najwyższy uznał, że używanie znaków podobnych, a przede wszystkim próba ich rejestracji stanowi czyn nieuczciwej konkurencji i można przypuszczać, że właśnie takie ujęcie problemu mogło być jedną z głównych podstaw rozstrzygnięcia. Potwierdzono zatem, że wyłącznym podmiotem, który obecnie może dysponować znakiem towarowym oznaczenie Tiger oraz korzystać z wizerunku Dariusza Michalczewskiego w zakresie produkcji napojów i ogólnie obrocie gospodarczym jest Grupa Maspex, której przysługuje prawo.
PRZYDOMEK CZY PSEUDONIM?
Poza samym ostatecznym wyrok sądu najwyższego w sprawie bardzo ciekawy jest pogląd SNu o wykorzystaniu przydomku, a przede wszystkim uznaniu go za dobro osobiste, którego następstwem było oddalenie roszczenia odszkodowawczego. Wbrew temu, co uznał Sąd Okręgowy, przydomek w przeciwieństwie do pseudonimu nie jest dobrem osobistym, a dalej nie przysługuje mu szczególna ochrona na tym gruncie (tj. taka jaka przysługiwałaby np. odnośnie wykorzystywania wizerunku Dariusza Michalczewskiego). Jak wskazał sędzia sprawozdawca: „ochrona dóbr osobistych ma bowiem charakter wyjątkowy i katalogu dóbr nie można traktować w sposób rozszerzający. A komercjalizacja przydomku nie może decydować o uznaniu go za dobro.” oraz „Przydomek nie jest dobrem osobistym, bo w przeciwieństwie do pseudonimu, stanowi element, który nie identyfikuje samodzielnie danej osoby, lecz występuje obok imienia i nazwiska stanowiąc określenie dopełniające.”
Chociaż można z tym poglądem polemizować, bowiem większość młodzieży, szczególnie tej, która dorastała w latach ’90, słysząc „Tiger” ma przed oczami Dariusza Michalczewskiego, to jednak należy takie stanowisko przyjąć za wiążące. Jest to szczególnie zadziwiające, że akurat w tym przypadku przydomek został użyty w sytuacji, która bezpośrednio kojarzy się z osobą pięściarza. Ciekawe, co mieliby do powiedzenia w tym zakresie Andrzej Piasek Piaseczny, Dorota Doda Rabczewska i Krzysztof Diablo Włodarczyk.
PODSUMOWANIE
O ile zatem można polemizować z oddaleniem powództwa w zakresie roszczenia odszkodowawczego i uznania przez Sąd Najwyższy, że przydomek Tiger nie stanowi w zakresie rozpatrywanej sprawy dobra osobistego to już rozwiązanie istoty sporu w zakresie praw do posługiwania się znakiem towarowym Tiger, mając na względzie całokształt okoliczności, wydaje się w pełni uzasadnione i zgodne ze względami słuszności.
FAQ
Tak, w sprawie z powództwa Dariusza Michalczewskiego zapadło już prawomocne orzeczenie Sądu Najwyższego, a z jego treścią można zapoznać się w systemach informacji prawnej oraz systemie analiz orzeczeń sądów.
Na mocy ostatniego orzeczenia, wyłącznym dysponentem oznaczenia Tiger dla napojów, jest Dariusz „Tiger” Michalczewski. Druga strona sporu natomiast (spółka FoodCare sp. z o.o.) nie może używać żadnych znaków, które są w jakikolwiek sposób związane z „tygrysem”, w tym BLACK Tiger i WILD Tiger.
W kontekście ochrony dóbr osobistych i innych praw podmiotowych wynika jasno (z orzecznictwa), że różnica pomiędzy przydomkiem a pseudonimem jest bardzo doniosła. Z ostatniego orzeczenia Sądu Najwyższego wynika, że przydomek, w odróżnieniu od pseudonimu, nie jest dobrem osobistym i nie nabywa związanej z tym ochrony. Powyższe jest istotne o tyle, że zgodnie z tym poglądem, za nieuprawnione wykorzystanie cudzego przydomku nie można bronić się roszczeniami związanymi z art. 23 i 24 kc.