O CO DOKŁADNIE PYTAŁ SĄD Z GDAŃSKA?
W sprawie C-19/20 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej mierzył się z odpowiedzią na pytania zadane przez Sąd Okręgowy w Gdańsku, który wystosował je w związku z procedowaniem sprawy państwa W., którzy w celu budowy domu w 2008 r. zawarli umowę kredytu hipotecznego z GE Money Bank (dziś jest to Bank BPH) na 30 lat, a która była indeksowana do franka szwajcarskiego.
Pierwsze z pytań postawionych TSUE dotyczyło tego, czy jest obowiązkiem sądu krajowego stwierdzenie nieuczciwości postanowienia umownego, w sytuacji jeśli zostało ono zmienione aneksem. W tym przypadku Trybunał wypowiedział się pozytywnie stwierdzając, że podpisanie aneksu do umowy nic nie zmienia i to sąd krajowy ma obowiązek rozważenia i stwierdzenia nieuczciwości postanowienia umownego niezależnie od aneksu do umowy.
TSUE uznał, że nieuczciwe warunki zawarte w dniu podpisania umowy nie mogą być uchylone aneksem, jeżeli konsument nie został poinformowany o jego celach i skutkach. Dodać należy, że wiele banków właśnie w ten sposób próbowało uwolnić się od odpowiedzialności, a frankowicze, którzy zawarli aneks byli informowani, że teraz nie mogą żądać unieważnienia umowy kredytowej.
Drugie pytanie gdańskiego sądu dotyczyło tego, czy w umowach byłego już banku GE Money możliwy jest zabieg polegający na „odcięciu” marży banku wkalkulowanej w kurs tabelaryczny banku, przy pozostawieniu w umowie kursu średniego NBP, który był podstawą do ustalenia kursu tabelarycznego.
Tutaj TSUE uznał, że w takim przypadku cała klauzula przeliczeniowa, a nie tylko jej część powinna zostać usunięta z umowy.
Trzecie pytanie odnosiło się do kwestii ustawy antyspredowej. Gdański sąd pytał bowiem o to, czy uchwalenie ustawy antyspreadowej może skutkować tym, że sąd nie będzie miał obowiązku stwierdzenia nieuczciwego charakteru postanowienia umownego. W tym przypadku TSUE wypowiedział się negatywnie stwierdzając, że w żadnym wypadku ustawa antyspreadowa nie jest przeszkodą dla sądu w kwestii wyeliminowania nieuczciwej klauzuli abuzywnej, a w konsekwencji unieważnieniu umowy.
Pytania czwarte i piąte z kolei dotyczyły kwestii informacyjnych względem konsumenta, to jest czy sąd musi poinformować konsumenta, jakie będą skutki nieważności umowy o kredyt frankowy, niezależnie, czy jest on reprezentowany przez zawodowego pełnomocnika (zatem np. radcę prawnego), a także o to, kiedy zaczyna się termin przedawnienia roszczeń banku. W odpowiedzi TSUE wskazał, że bieg przedawnienia roszczeń dla banku zaczyna się w momencie wypłaty pieniędzy kredytobiorcy, a nie od dnia wyroku w sprawie oraz, że istotnie to na sądzie ciąży odpowiedzialność za to, by poinformować konsumenta o skutkach jakie wywoła unieważnienie umowy kredytu frankowego (niezależnie od reprezentacji profesjonalnej w sprawie).
CZY JEST TO ZATEM PRZEŁOM W ROZPATRYWANIU SPRAW FRANKOWYCH?
Niekoniecznie. W opinii wielu ekspertów jest to po prostu utrzymanie status quo i na prawdziwy przełom będzie trzeba poczekać do 11 maja, gdy w sprawie kredytów frankowych wypowie się nasz krajowy Sąd Najwyższy. Orzeczenie TSUE odsyła do prawa krajowego, utrzymując tym samym obecne zapatrywania prawne, oraz że teraz sądy będą zobowiązane do informowania, iż w przypadku unieważnienia umowy, bank będzie mógł wystąpić o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Sama kwestia wynagrodzenia za korzystanie z kapitału dla banków również pozostaje kwestią sporną.
Przychylić się jednak należy do stanowiska, że z odpowiedzi na pytania nie płynie odpowiedź na to, czy banki mają czy nie mają prawa do tego wynagrodzenia. Nie wspomniano też jak kształtuje się przedawnienie roszczeń frankowiczów. Jednocześnie nie jest też tak, że orzeczenie to jest korzystne dla banków, a niestety pojawiają się już artykuły twierdzące, że TSUE w swoim orzeczeniu wziął stronę banków w sporze albo że nakazał utrzymywanie umów w mocy.
Nic bardziej mylnego.
Należy jednoznacznie wskazać, że niniejsze orzeczenie miało na celu jedynie doprecyzowanie pewnych kwestii w związku z pytaniami sądu z Gdańska. Jednocześnie spór wciąż pozostaje otwarty a wiele kwestii pozostaje do rozwiązania.
Jak można było zaobserwować orzeczenie Trybunału z 29 kwietnia, choć jest krokiem w dobrą stronę, tak nie wpływa ono znacząco na sytuację frankowiczów. Należy oczekiwać na to jaką decyzję podejmie Sąd Najwyższy, gdy 11 maja zbierze się, by odpowiedzieć na pytania dotyczące kredytów frankowych.
FAQ
Analizowany wyrok TSUE nie rozwiązuje bardzo palącej ostatnio kwestii – mianowicie, czy bankowy w przypadku unieważnienia umowy frankowej przysługuje tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału. Ta kwestia ma być wkrótce rozstrzygnięta przez Sąd Najwyższy, który obecnie zmaga się z problemami ustrojowymi (statusu prawnego sędziów).
Zgodnie z traktatami międzynarodowymi, wyroki Trybunału Sprawiedliwości UE są wiążące i wykonywane w każdym państwie członkowskim Unii. Oznacza to w praktyce, że zarówno ten wyrok TSUE, jak i jego przyszłe orzeczenia w sprawach frankowych będą miały w zasadzie bezpośrednie odzwierciedlenie w orzecznictwie krajowym.
W środowisku prawniczym krąży przysłowie, zgodnie z którym najgorsza ugoda jest lepsza niż najlepszy wyrok. Z perspektywy konsumenta, jeżeli w ugodzie z bankiem uda mu się wywalczyć korzystne postanowienia, to z pewnością na ugodę z bankiem będzie warto przystać (w negocjacjach konsumenta może wspierać profesjonalny pełnomocnik- np. radca prawny). W innym przypadku jednak mając na uwadze ugruntowaną linię orzeczniczą w sprawach frankowych, może korzystniejsze będzie zaryzykowanie i powierzenie rozpoznania sprawy sądowi.
MASZ PYTANIA LUB POTRZEBUJESZ POMOCY?
DAJ NAM ZNAĆ W SEKCJI KOMENTARZ PONIŻEJ LUB POPRZEZ FORMULARZ KONTAKTOWY